wtorek, 3 sierpnia 2010

Tajemnica sukcesu.

 ,,Jeśli masz się za gorszego,to na pewno taki będziesz.
  Lecz nie spotka Cię nic złego, gdy za siebie dziś się weźmiesz.
  I nie zawsze wygra silny - jeśli możesz to mi uwierz.W wierze w siebie bądź więc pilny, a zwycięzcą wnet się staniesz".


Wystąpienie publiczne wyzwala w większości nas lęk przed porażką. Nieważne, czy stoimy na scenie, czy przemawiamy w czasie małej domowej prezentacji, czy opowiadamy przez telefon o wspaniałych produktach  - natychmiast pojawia się niepokój. Zaczyna się ściskiem splotu słonecznego, potem ściska brzuch i szczęki. Tak, to on: strach przed nieznanym, czyli stres.

Są dwa sposoby by zapanować nad sytuacją:
*nauczyć się pracy z ludźmi, naprawdę się w to angażując
*... albo po prostu odejść

Takie wystąpienia publiczne zawsze porównuję do zatańczenia walca
angielskiego na międzynarodowym konkursie tańca -
dojście do tego poziomu jest niemożliwe w ciągu tygodnia czy dwóch!
Być może te moje słowa, ta pewność, że wszystko można osiągnąć
i wszystkiego się stopniowo nauczyć, wywołają u innych agresję -
agresja to też lęk przed nieznanym. Chciałabym więc powiedzieć,
że mi wcale nie jest łatwiej niż innym, nie mam dwóch głów i sześciu
rąk, a i czasu mam tyle samo co inni - 24 godziny na dobę.
Wiem jednak, że tylko ode mnie zależy, co zrobię z moim życiem.
Bo czy wierzę, że mogę odnieść sukces, czy też kompletnie w to
nie wierzę - w każdym z tych przypadków mam rację.
Sukces bądź porażka zależą bowiem od tego, co dzieje się
w mojej głowie. To tam zapada decyzja o tym, co mnie czeka.
Już w Biblii jest napisane, że "podług twojej wiary stanie się".
To właśnie w głębokiej wierze w sukces kryje się sekret mojego
sponsorowania, z niej czerpię odwagę do rozmów z współpartnerami
w biznesie.A strach...
Najlepiej walczyć z nim poprzez ciągłą naukę, poszerzanie wiedzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz