Wyobraź sobie, że każdy na sobie nosi naklejonych kilka etykietek z takimi napisami jak: inteligentny, mądry, głupi, dobry, pracowity, leniwy, specjalista, cwaniak, skąpiec, ambitny, rozsądny, szczery, pracowity, rudzielec, blondynka, złośliwy, beztroski... itd.
Chyba wyobrażenie sobie tego nie jest trudne... w rzeczywistości bardzo często tak właśnie jest, każdy ma jakieś etykietki, brakuje tylko wizualizacji w postaci rzeczywistych napisów.
W ten najczęściej sposób przypisując określenia budujemy nasze opinie o ludziach dookoła. Jak i co gorsza opinie o sobie samym. Staramy się uporządkować otaczający nas świat według gotowych określeń. Szukamy podobieństw, różnic, analogii do tego co już znamy, tylko po to, by wsadzić daną osobę do odpowiedniej szufladki.
Etykietki, owszem mogą być czasem przydatne np. dla socjologa do opisania poszczególnych grup ludzi, być może też dla marketera, który definiuje grupę docelową. Dla każdego z nas takie myślenie
porównaniami, też jest w pewnej mierze przydatne i jest dużym ułatwieniem, ale...
Niestety takie myślenie niesie ze sobą kilka zagrożeń, które ograniczają nasze postrzeganie...
Po pierwsze, każda taka etykietka dla każdego z nas znaczy zupełnie co innego, mówiąc o kimś, że jest inteligentny szukamy świadomie lub nawet nie, w naszej pamięci doświadczeń i uczuć związanych z osobą
inteligentną. Co też bezpośrednio rzutuje na każdą nowo spotkaną osobę, określoną tym słowem.
Poszukaj definicji tego słowa w książkach, encyklopediach, na ile różnych sposobów ludzie próbowali to określić.
Niektórzy nie widzą najprostszego, mianowicie tego, że dla każdego definicja danego słowa jest inna.
Trzeba by indywidualnie szukać w biografii, każdego z tych twórców definicji, co wpłynęło na takie, a nie inne określenie.
Niewiedza o tej najprostszej wiedzy, że każdy z nas jest inny i nie zawsze da się wszystko określić znanymi słowami, to podstawowe zagrożenie etykietowania ludzi. Aby sobie uświadomić jak bardzo czasem
jesteśmy ograniczeni, ukierunkowani przez nasze poprzednie doświadczenia, proponuje małe ćwiczenie.
Ćwiczenie na najbliższą okazje
Gdy poznasz nową osobę, weź do ręki kartkę, spróbuj zapisać wszystkie określenia jakie przyszły Ci do głowy skojarzone z nią, z tą teoretycznie całkowicie nowa osobą. Zapisz wszystko co dana osoba Ci
przypomina, np. ta osoba ma niebieskie oczy, zapisz wszystko co kojarzy Ci się z niebieskimi oczyma. Czy też jeśli nosi okulary, zapisz wszystko co kojarzy Ci się z noszeniem okularów. Weź również pod uwagę ton głosu, zapach, kolor skóry, ubranie, kształt nosa itp. oraz takie rzeczy jak np. miejsce, czas gdzie tą osobę poznasz, jak i to kto był wokoło. Poszukaj w swojej pamięci wszystkich wspomnień, wszystkich wcześniejszych doświadczeń z osobami o podobnych cechach.
Powyższe czynniki są bardzo związane z emocjami przywoływanymi na widok nowej osoby. Istnieją też inne bardziej świadome czynniki, jak np. opinia znajomych o danej osobie.Podobnie również działa opinia społeczna, gdyby to np. była osoba ubrana na czarno i ozdobiona tatuażami też zapewne z góry byś wiedział kto to taki.
Na koniec odpowiedz sobie na jedno pytanie, czy ta osoba która poznałeś rzeczywiście jest nową dla Ciebie osobą?
Drugim dużym zagrożeniem określania ludzi, jest chęć utrzymania danego statusu... Trzeba założyć, że każdy w danej chwili wybiera to co dla niego najlepsze.Jeżeli człowiek będzie uważał, że dobrze jest być
postrzeganym jako mądry, to będzie działał jako mądry. Jeżeli będzie robił za człowieka inteligentnego będzie działał jak inteligentny, jak za cwaniaka będzie jeszcze inaczej działał, a jeżeli jest uważany za osobę głupią. będzie miał zezwolenie na robienie głupot.
CZŁOWIEK OGRANICZA SWOJE DZIAŁANIA CHCĄC BYĆ TAKI, A NIE INNY,
mądry nie zrobi głupstwa, a głupiemu nikt nie uwierzy, choćby chciał życie ludziom uratować. Nie lepiej być po prostu sobą i mieć indywidualne podejście do każdej sprawy jak i każdego człowieka (nie trzeba tego niczym nazywać). Darować sobie takie określenia i zrozumieć każdego takim jakim jest...
Łatwo powiedzieć "być sobą", trudniej jednak wykonać, gdy wszyscy dookoła używają etykietek...
Nie buduj oczekiwań opartych na definicjach, zarówno wobec siebie jak i też wobec innych.
Istnieją w społeczeństwie naprawdę proste zależności, tak proste, że ciężko z nimi żyć świadomie. Patrząc czasem, z boku, czy też z perspektywy czasu, wierzyć się nie chce, że ludzie tak, a nie inaczej postępują, chcąc podtrzymać swój status, swoją opinię czy też przyznać rację swoim wcześniejszym doświadczeniom.
Wyobraź sobie, że profesor nauk matematycznych pomyli się w najprostszych zadaniach matematycznych. Nikt tego nie zauważy, gdyż wszyscy zawierzą w nieomylność skrótu "prof.".Myślenie o ludziach według porównań społecznych, według wcześniejszych doświadczeń, często jest po prostu wbrew wszelakim naturalnym oznakom. Budzi nieuzasadnione potrzeby, opinie i oczekiwania.
Małe dziecko nie wie, że ogień parzy. Jednak po pierwszym razie gdy się oparzy, będzie już miało swoją reakcję zapamiętaną na następny raz, gdy zobaczy ogień.
Podobnie jest z tym jak poznajemy nowych ludzi, po pierwszym poznaniu, mamy wyrobioną reakcję na przyszłe podobne doznania. Zapominamy jednak, że każdy człowiek jest inny. Ogień prawie każdy parzy,
człowiek natomiast mimo drobnych podobieństw zawsze różni się od drugiego całym swoim wcześniejszym życiem.
Ważne w twórczym myśleniu, by otwierać się na nowości, by nie ograniczać poznania tylko do przeszłych doświadczeń. Niestety czasem wręcz na siłę próbujemy w danej osobie przypisać cechy z naszych
wspomnień, przez co nawet niekiedy siebie samego okłamujemy.Z innej zaś strony w kreowaniu musimy przyjąć wiedzę o własnych ograniczeniach, zrozumieć, a co najważniejsze nawet wykorzystać je.
Odpowiedz sobie na to retoryczne pytanie: Dlaczego warto pytać innych o ich własne zdanie?