Założyć czarną koszulę, w kontraście jasne zęby zawsze będą się wydawać bielsze...
Taka prosta niewielka zasada kontrastu. By zmniejszyć - zwiększyć czyjąś wartość wystarczy go z kimś porównać :) Niby nic wielkiego, ale ile tym można zdziałać...
Oglądałam ostatnio odcinek z serialu Gliniarz i prokurator. Była tam sytuacja, dwóch policjantów i podejrzany. Do podejrzanego najpierw podszedł jeden z nich i oznajmił, że ten drugi policjant nie zna
litości, ma jakieś podejrzenia, że go nie wypuści dopóki nie znajdzie na niego wszystkich zarzutów itd. A ten jego uśmiech to oznaka, że chciałby go zamknąć już teraz...
Powiedział jeszcze:
Jest jednak na niego sposób, nie trzeba z nim rozmawiać... wystarczy, że dogadasz się ze mną...
Jak można się było spodziewać, podejrzany bez większych nacisków powiedział wszystko temu 'dobremu policjantowi'.
Podobną taktykę, zastałam opisaną w podręczniku do negocjacji. Przystępując do negocjacji dzielimy się na dobrego i złego. Zły straszy, jest stanowczy itd, a dobry jest łagodny, wręcz powstrzymuje tego złego, sprawiając wrażenie, że jest po jest po naszej stronie i to z nim się dogadujemy.
Zwiększamy wartość swojej sympatii do kogoś porównując ją...
W praktyce, technika ta jest bardzo często stosowana - nawet nie zawsze świadomie. Choćby ostatnio chcąc dogadać się w sklepie w pewnej sprawie, odniosłam wrażenie, że sprzedawca jest po mojej stronie... a
jedynie jego zły szef mu każe postępować tak, a nie inaczej...
Zwiększamy wartość swojej sympatii do kogoś porównując ją...
W praktyce, technika ta jest bardzo często stosowana - nawet nie zawsze świadomie. Choćby ostatnio chcąc dogadać się w sklepie w pewnej sprawie, odniosłam wrażenie, że sprzedawca jest po mojej stronie... a
jedynie jego zły szef mu każe postępować tak, a nie inaczej...